Sferopedia
Advertisement

Gith’ilidy zostały stworzone przez ahloony. Wydają się być na pierwszy rzut oka githzerai z lekką domieszką diabelskiej krwi. Jak ich pobratymcy, są wysocy, szczupli i tyczkowaci, preferują ubrania w tonacji zimnych i przygaszonych kolorów, o prostym kroju. Ich włosy zazwyczaj mają ciemny odcień wahający się od czarnego do ciemnego brązu, kończąc na metalicznie szarym. Ich skóra jest wprost odrażająco blada. Długie, wąskie twarze są zaakcentowane ostrymi kącikami. To właśnie najmniejsze szczegóły odróżniają gith’ilidów od dziedziców Zerthimona, one też mogą zgubić każdego, kto ich napotka. Wszystkie gith’ilidy maja mlecznobiałe oczy, które nie odzwierciedlają uczuć, zaś ich podbródki są zwieńczone czymś, co na pierwszy rzut oka wydaje się być niewielką broda złożoną z sześciu zaplecionych kosmyków. Te dwie cechy pokazują, czym naprawdę są gith’ilidy - tajemniczą, wynaturzoną krzyżówką ras gith i illithidów. W jaki sposób do tego doszło? Badacze są w rozterce, gdyż gith’ilidy zaczęły się pojawiać ledwo parę cykli temu. Podstawowa teoria (oparta przede wszystkim o czyny gith’ilidow) głosi, ze zostały one uformowane w wynaturzonej, tajemnej wersji ceremorfozy.

Walka

W walce gith’ilid może używać standardowych broni i pancerzy, jeśli tylko utrzymują normy ich wysokiego stylu gith. Chętniej jednak sięgają po magiczny oręż, tworzony na skalę masową przez doskonałych rzemieślników. Kiedy nie muszą ukrywać swej prawdziwej natury, doczepiają pazury do zakończenia każdego z palców. W stosunku do illithidów, githyanki i githzerai wykazują w walce furię bitewną i dogłębnie studiują ich anatomię.

Illithidy mają jednak więcej powodów do obaw. Walcząc z nimi, gith’ilidy mogą przemienić swoją brodę w sześć długich macek i wykorzystać je do walki. Każda z owych dodatkowych kończyn może atakować co rundę, nie przeszkadzając właścicielowi w jednoczesnym wykorzystywaniu broni czy pazurów. Macki mają takie same charakterystyki co macki ulitharidów, za wyjątkiem faktu, że mogą zostać wykorzystane jedynie przeciwko illithidom. Alhoony uważają to za bardzo zabawny sposób odwrócenia ról w stosunku do rasy, która ich tak znienawidziła. Zemsta bywa słodka, nawet dla nieumarłych.

Każda z macek doczepiwszy się do łupieżcy umysłów, utrudnia ofierze używanie umiejętności psionicznych. Choć wydaje się, że szanse nie mogłyby być bardziej nierówne, to potencjał gith’ilidów jako przeciwników jest jeszcze większy. Są one niewrażliwe na wszelkie próby usunięcia mózgu, ze względu na niezwykle trwałą strukturę czaszki. Oprócz tego, same posiadają umiejętności psioniczne. Są one nastawione na zdolności defensywne (bardzo możliwe, że powodem powodem tego jest strach ich panów przed próbami buntu). Ze względu na to, że gith’ilidy powstały w procesie nekroceremorfozy, zyskują one kolejny silny atut – są niewrażliwe na ataki telepatyczne, na tej samej zasadzie, co nieumarli.

Gith’ilidy w celu utrzymania swojego kamuflażu, podczas walki zazwyczaj wykorzystują broń ręczną, nawet, gdy ścierają się z githyanki czy z githzerai. Jednak. gdy przyjdzie im stoczyć pojedynek z łupieżcami, z rozkoszą korzystają ze swoich macek, choćby ze względu na przerażenie, które natychmiast ogarnia wrogów, gdy zdają sobie sprawę, z czym mają do czynienia.

Gdy gith’ilidy pracują razem, stają się jeszcze bardziej niebezpieczni – mogą wykorzystywać wrodzoną, telepatyczną więź w celu koordynowania ataków i przekazywania sobie informacji. Gith’ilidy należą do niewielu inteligentnych (i zdrowych na umyśle) ras, które podejmą się walki z dwoma czy trzema łupieżcami w pojedynkę. Nic dziwnego - zazwyczaj wygrywają.

Zachowanie/Społeczeństwo

Jako, że gith’ilidy stanowią rasę “sztucznie” wytworzoną (i względnie młodą), to prawie niemożliwe jest ustalenie konkretnej struktury społecznej. Biorąc pod uwagę ich pragmatyczny styl bycia (i pełen profesjonalizm), wątpliwe staje się stwierdzenie, że z czasem mogliby poczuć potrzebę utworzenia społeczeństwa.

Wydawać by się mogło, iż gith’ilidy wybitnie rzadko utrzymują więzi między sobą, jednak jest to tylko pół prawdy – porozumiewają się przecież głównie poprzez telepatię. Gdy sięgają po słowa, są to dźwięki wyzute z jakichkolwiek uczuć, zawsze dotyczące sedna sprawy. Głupotą byłoby jednak stwierdzenie, że źle współpracują one w grupie. Wręcz przeciwnie – w grupie gith’ilidy stanowią coś na podobieństwo dobrze naoliwionej maszyny, w której każdy trybik dokładnie wie, w którą stronę i ile razy przekręci się jego sąsiad.

Zadając się z innymi rasami, gith’ilidy zazwyczaj wybierają łatwą do odegrania postawę małomównego, oschłego githzerai. Fasada ta idealnie do nich pasuje, gdyż, delikatnie mówiąc, rozmowa i kontakty towarzyskie nie są ich najsilniejsza strona. Spotkawszy prawdziwych githzerai czy githyanki na swojej drodze zazwyczaj atakują ich natychmiast, jeżeli jest to możliwe bez porzucenia ich ‘przebrania’. Choć jest to bardzo realistyczny przebieg wydarzeń w przypadku githyanki (to samo robią typowi githzerai robią gdy spotykają na swej drodze githyanki), to zastosowanie tej metody wobec githzerai budzi pewne podejrzenia. Dlatego też każdy gith’ilid zrobi, co będzie w jego mocy, by uniknąć tych, pod których się podszywa.

Ekologia

Cykl życiowy gith’ilidów jest pełen ironii. Pomimo przerażających zmian cielesnych i duchowych, przez które przedstawiciele ras gith przechodzą, by stać się jednymi z nich, instynkt pchający do reprodukcji pozostaje w nich nadal aktywny. Dlatego też nawet, gdyby ich mistrzowie nie zmuszali do walki z ferworem oszalałych kapłanów, gith’ilidzi nadal polowaliby na łupieżców, ze względu na to, że są ich jedyną nadzieją na przedłużenie gatunku...

Choć nie są znane udokumentowane przypadki gith’ilidów, które zbuntowały się przeciwko swoim panom, to istnieje mała możliwość, że takie jednostki mogłyby się pojawić. Planarni sinobrodzi od czasu do czasu zastanawiają się nad konsekwencjami, które istnienie takiej istoty mogłoby przynieść. Ci ‘buntownicy’ mieliby jednak na swym karku nie tyko illithidy, githzerai, githyanki ale i swych twórców - alhoonów. Bezpiecznie można założyć się, że takie istoty długo by nie przeżyły

Advertisement